czwartek, 3 lutego 2011

Urazy kończyn




Koty - mimo swoich umiejętności bezpiecznego zeskakiwania z nawet sporych wysokości - dosyć często doznają urazu kończyn.
Najczęściej dochodzi do nich w wyniku upadku z okna, balkonu, a także w rezultacie spotkania z samochodem. Oczywiście przyczyn może być więcej - choćby podwinięcie się łapy podczas zeskoku z szafy, nadepnięcie przez człowieka, kopnięcie itp.


Do częstych urazów należą złamania kości.
Koty nie są zwierzętami które dobrze znoszą opatrunki, gips.
Dlatego u tych zwierząt najlepiej się sprawdzają wewnętrzne łączenia kości - jeśli jest to tylko możliwe. Na zewnątrz jest tylko mała rana, zszyta i dla kota nie uciążliwa. Kot tuż po wybudzeniu się z narkozy może zacząć chodzić, co i daje mu duży komfort i znacznie przyspiesza rehabilitacje.
Oczywiście przez jakiś czas kot mus mieć ograniczaną ruchliwość, należy unikać zeskoków i szaleństw - ale poza tym kot może prowadzić w domu zupełnie normalne życie, bez dyskomfortu jaki daje gips - który na dodatek bardzo obciąża kończynę.
Nie zawsze, nie u każdego kota jest możliwe założenie zespolenia wewnętrznego - ale gdy tylko możliwość taka istnieje - to warto z niej skorzystać.

Nieskomplikowane złamania u kotów zazwyczaj goją się bardzo ładnie i nie pozostaje po nich nawet ślad.
Jednak pod pewnym warunkiem - kości muszą być złożone właściwie (warto to zlecić dobremu lekarzowi, z doświadczeniem) i kot musi być pilnowany po operacji.

Innym częstym urazem u kotów są uszkodzenia stawów.
Gdy jest to tylko naciągnięcie, lekkie skręcenie, niewielkie zwichnięcie - zazwyczaj jako leczenie wystarczy podawanie leków przeciwzapalnych i pilnowanie żeby kot łapę oszczędzał.
Podawanie leków przeciwbólowych jest uzasadnione tylko wtedy gdy kot bardzo cierpi - w innym wypadku nie należy ich używać a w każdym razie nie wolno coałkowicie znosić bólu.
Ból jest naturalnym mechanizmem zmuszającym kota do nieużywania kończyny - co przy takich urazach jest bardzo ważne. Kot który nie będzie czuł bólu w łapie - będzie skakał, zeskakiwał - w najlepszym razie znacznie wydłużając okres zdrowienia, w najgorszym - doprowadzając do dalszych uszkodzeń.

Niestety - zdarzają się również znacznie poważniejsze urazy stawów: zerwanie więzadeł, uszkodzenie torebki stawowej. W takim wypadku "pozostawienie sprawy naturze" może się skończyć nieciekawie.
Staw może się zrosnąć "na sztywno" znacznie ograniczając kocią sprawność, mogą się w nim pojawić zmiany reumatyczne. Usztywniona łapa może być podatna na dalsze urazy - np. podczas zeskoków.
Wielu lekarzy, niestety - mimo wszystko zaleca pozostawienie łapy taką jaka jest - i zobaczenie co z tego wyniknie.
Wynikają problemy - ograniczona ruchomość stawu do konieczności amputacji łapy włącznie.
Do niedawna takich urazów u kotów praktycznie się nie operowało - bo wymaga to dużej wiedzy, doświadczenia, powołania.
Na szczęście sytuacja ulega zmianie i koty, coraz częstsze w naszych domach - mogą liczyć na coraz bardziej fachową pomoc weterynaryjną.
Jednakże tak skomplikowanej operacji nie należy zlecać przypadkowemu lekarzowi, nie mającemu dużego doświadczenia w chirurgii. Do powodzenia zabiegu konieczna jest naprawdę duża wiedza i dostęp do odpowiednich materiałów.

Nasza Skierka ma wrodzone bardzo luźne stawy. Podczas któregoś z zeskoków - jeden z nich poszedł w drobny mak - pozrywane zostały wszystkie więzadła, pękła torebka stawowa. Noga była uszkodzona w stawie kolanowym i stała się zupełnie niesprawna. Była praktycznie bezwładna od kolana w dół, kotka nie mogła na niej stanąć, zero stabilności.
Oczywiście, od razu zjawiliśmy się w klinice wet, u dobrego lekarza - ale nie chirurga ani ortopedy.
Liczyliśmy na pomoc. Otrzymaliśmy wiedzę że uszkodzony jest staw - bez wdawania się w szczegóły - leki przeciwzapalne i nakaz czekania kilku tygodni, miesięcy. Jeśli łapa kotce będzie sprawiała trudność "to wtedy się pomyśli" nad operacją.
Na szczęście ta "argumentacja" nas nie przekonała i kilka dni później koteczka wylądowała na stole naszego chirurga - który niestety przyjmuje spory kawałek od Warszawy i tylko dlatego wizyta została opóźniona.
W tym czasie nic się z łapką nie poprawiło - wręcz przeciwnie - doszło do kolejnych uszkodzeń co było naturalne w tej sytuacji ale i tak trzeba było te kilka dni odczekać aż ustąpi stan zapalny.
Kotka została dokładnie zbadana i od razu zoperowana.
Wstawiono jej sztuczne więzadła, załatano torebkę stawową itp. Następnego dnia - kotka biegała już na czterech łapach :) Bez gipsu. usztywnień, opatrunków.

3 tygodnie uważania żeby za bardzo nie szalała (miała na to wielką ochotę!) i łapa jest jak nowa. Nie ma śladu po kontuzji. Bez tej operacji - prawdopodobnie łapa kwalifikowałaby się do amputacji.

Pod tym LINKIEM jest stronka naszej lecznicy w Lublinie. Jeśli Wasz kot ma problemy wymagające operacji chirurgicznej lub konsultacji ortopedycznej - polecamy z całego serca. I nie chodzi tutaj o robienie im reklamy - nie potrzebują tego. Po prostu wiemy że u nich zwierzę zawsze znajdzie najlepszą pomoc.


Innymi poważnymi urazami kończyn są np. zerwanie mięśni, oderwanie ich przyczepów itp. To częste konsekwencje upadków z dużej wysokości i wypadków samochodowych.
W przypadku takich obrażeń bardzo ważne jest jak najszybsze "naprawienie" mięśnia. W innym wypadku następuje szybkie jego obkurczenie do zaniku włącznie - w wyniku nieużywania - co znacznie zmniejsza szanse na powrót do zdrowia.
Gdy kontuzja spowoduje jedynie naderwanie - trzeba bardzo kota pilnować żeby przez kilka tygodni łapę oszczędzał.















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz